5.12.2007

hiStoRia peWneJ cZEkoLadKi....




Miało to miejsce, gdy jeszcze razem z Adamem i Igorkiem mieszkalismy u Cyganow. Igor, z racji ze pracowal w miejscu oddalonym najdalej od Sword, wracal bardzo pozno. Z Adamem zawsze wyczekiwalismy jego powrotow, bo codziennie mial dla nas male niespodzianki. Pewnego razu przyniosl, do naszego zagraconego pokoiku, przesliczna bombonierke z pysznymi czekoladkami, Postanowilismy, ze nie zjemy jej od razu, ale dopiero po obiedzie, a wlasciwie kolacji (22/23 godz.) i tylko po jednej! Minelo pare dni, no i zostala nam juz tylko jedna, smakowicie wygladajaca, czekoladka. Nikt nie chcial z niej zrezygnowac, wiec padl pomysl, zeby podzielic na 3 czesci ;) Nie pamietam juz kto to wymyslil (Igor?), ze na noc postawimy pudelko, z ta ostatnia czekoladka w srodku, obok drzwi. Osoba, ktora nie zostanie zauwazone przez reszte, bezszlestnie dostanie sie do pudelka, bedzie mogla zjesc czekoladke. Jak sie okazalo, zadanie nie bylo latwe, gdyz kazdy z nas czuwal! ;)

Godzina 3 w nocy... obudzilam sie, chwile polezalam, aby sprawdzic czy chlopacy spia... wydawalo mi sie, ze tak... nagle jeden z nich przestal oddychac, slysze szelest.... ktorys z nich delikatnie probuje wstac, mysli ze spie! Moje oczy przyzwyczaily sie do ciemnosci i widze, ze ta osoba jest Igor. Wyraznie nie chce nas obudzic, co chwilke zastyga w pozie i upewnia sie czy spimy? Zsuwa sie z lozka, jest juz bliko pudelka... ja widzac to wszystko, ledwo powstrzymuje sie od smiechu pod koldra. Nagle krzycze: "Mam Cie!". Igor sie zawstydzil, ale chyba bardziej byl zawiedziony, byl juz tak blisko chwycenia czekoladki! W trojke zaczelismy sie smiac i trudno bylo juz nam zasnac, wiec wymyslilismy cala historie czekoladki, ktora chcieli miec wszyscy! Zamieszalimy w to Cyganow, mieszkajaca z nami pare, Emile, Marte, jej szefa Davida, mojego szefa i jeszcze pol Dublina ;) Zmeczeni (rozmowa przeciagnela sie do 4), poszlismy spac... budzik, nastawiony przeze mnie wieczorem, zadzwonil rowno o 6:50. Chlopcy spali jak zabici. Ubralam sie, umylam zabki i podeszlam do pudelka. Zjadlam ja! Tak po prostu, moglabym nawet zaspiewac, a oni by dalej smacznie spali. Tuz przed wyjsciem do pracy, nagle obudzil sie Adam. Podniosl sie przerazony, jakby zaspal na samolot (skad to znamy? ;), spojrzal swoim smiesznymi oczami i zapytal: "ZJADLAS???"

5.01.2007

niEdziEla! gEorgE! biNGO!











Na to czekalam! Bingo! Nic tym razem nie wygralam, ale za to swietnie sie bawilismy! Show rewelacyjne, Shirley Temple Bar i moja ukochana Veda Beaux Reves daly z siebie wszystko! Poniewaz byla to moja ostatnia juz noc w Dublinie razem z Julie poszlysmy na Baileysa do Temple Bar, potem na jeszcze dwa do Gogarty, gdzie razem zaspiewalysmy piosenke Boba Dylana :D Nastepnego dnia po poludniu bylam juz w samolocie do Wroclawia... :/ Dublinie za 2 miesiace wracam!



SoboTa..

Harry po raz pierwszy pije polskie piwo!


















piĄtEk...







Leniwe popoludnie w St. Stephen's Green z Signiorita Este.


cZWarTek..












Wieczorem, Adam z Victorem zaprosili nas na przepyszna hiszpanska kolacje w swoim mieszkaniu, a potem wybralismy sie do Zanzibaru... mam nadzieje, ze nikt tam nas nie skojarzyl... ;) Szaleństwo na parkiecie!